Uwaga! Poniższy tekst może zawierać spoilery!
Ten film nadal się
kręci
Krwawe wzgórza to typowy
slasher, w którym posoka leje się strumieniami. Nie obejdzie się również bez
brutalnych scen i tortur. Dave Parker przedstawia nam historię o filmie.
Filmie, który zaginął i nikt go nie widział. Filmie, który nadal jest kręcony,
choć bohaterowie wcale o tym nie wiedzą.
20 lat temu powstał horror Krwawe
wzgórza. Jednak zanim ktokolwiek zdążył go zobaczyć, film zniknął razem ze
swoimi kopiami. Dodatkowo zaginęła także ekipa filmowa. Po produkcji został
tylko zwiastun. Choć nikt go nie widział, szybko zyskał status najbardziej
brutalnego i najstraszniejszego horroru. Tyler od dłuższego czasu śledzi
informacje o zaginionym filmie. W końcu postanawia go odnaleźć. Znajduje córkę
reżysera i razem wyruszają na poszukiwania. Do zespołu dołącza także dziewczyna
Tylera i jego najlepszy przyjaciel. Niczego nie świadomi ruszają w miejsce
gdzie kręcono straszny film.
Krwawe wzgórza to naprawdę
krwawy film. Już od pierwszych minut bombarduje nas posoka i
chłopak, który
odcina sobie skórę z twarzy. Potem dochodzą do tego tortury i gwałt. Wszystko
to owiane jest tajemnicą. Oczywiście, jak na slasher przystało film ten ma
swojego mordercę z piekła rodem (dopiero później okazuje się, że nie działał
sam). Babyface – w polskim tłumaczeniu Buśka- to cichy zabójca, który buszuje
po lesie szukając swoich ofiar, aby nakręcić kolejną krwawą scenę. Na jego
twarzy widnieje maska, przypominająca buzię porcelanowej lalki. To właśnie
maska i dźwięk grzechotki są jego znakami rozpoznawczymi. Jednak przyszłość i
pochodzenie Babyface jest dość dziwna i chyba w tym momencie realizatorzy nieco
się zakręcili i przedobrzyli. Niby Buśka ma być synem Alexa’y, córki reżysera.
I to wcale nie on występował w pierwszych scenach filmu, w którym grała jego
matka jako dwunasto-trzynastolatka. W momencie objaśniania tego wszystkiego
można się nieźle zakręcić i pogubić. Oprócz tego odnajduje się reżyser, który
to w dalszym ciągu kręci swój film życia. Oczywiście można się domyślić, że
działa z Babyface. W końcu ktoś musi przynosić mu „nowych aktorów” na jego
„plan zdjęciowy”. Już niemal pod koniec filmu dochodzi też do konfrontacji
rodzinnej, bo okazuje się, ze córeczka także chce zostać reżyserem. Zaczyna się
walka między nimi o to, kto stanie za kamerą. Kto wygra? Czy w ogóle ktoś
wygra? Tego zdradzać nie będę.
W horrorach bywa tak, że obsada jest dość słaba. Tu wcale nie jest
inaczej. Główni bohaterowie – a raczej główne ofiary – czyli Tyler, Serina i
Lalo to osoby mało przekonujące, drewniane i sztuczne. Do tego są mało
charakterystyczni. Odtwórczyni roli Alexa’y – Sophie Monk – poradziła sobie
nieco lepiej. Była bardziej autentyczna. Miała także dobre momenty w produkcji.
Nie można zapomnieć tu o reżyserze krwawego filmu, czyli Wilsonie Wylerze
Concannonie, którego zagrał William Sadler. W jego postaci widać było ten obłęd
i dziwną fanatyczność jeśli chodzi o zadawanie bólu innym. Mimo to jego „córka”
bije go na głowę.
Krwawe wzgórza to szablonowy
film. Z góry wiadomo co może się wydarzyć i jak to wszystko
się potoczy. Łatwo
przewidzieć z jakiej strony nadejdzie atak lub kto może się zaraz pojawić. Choć
fabuła jest nawet ciekawa, to jednak momentami produkcja przynudza. Sam pomysł
z „filmem w filmie” był naprawdę trafiony, jednak wykonanie było słabe. Jeśli
jednak lubi się filmy z hektolitrami krwi i brutalnymi scenami, to Krwawe wzgórza mogą nam pasować. Mimo
wszystko film do skomplikowanych i zawiłych nie należy (oprócz momentu
wyjaśnienia pochodzenia Buśki, który chyba nawet dla realizatorów okazał się
zakręcony).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz